Tym razem bylo milej bo nie mialem malarii jak dwa lata temu, wiec nie
bylem tak nieprzytomny i cala wycieczka sprawila mi o wiele wiecej
przyjemnosci. Takze program ulegl pewnej zmianie i to na lepsze, widac
ze mimo roznych zastrzezen jakie mozna miec, Wietnamczycy sie staraja,
buduja mosty i autostrady (choc nie maja kasy z UE) oraz zmianiaja
programy wycieczek na ciekawsze i bogatsze co bylo widac golym okiem
podczas dwoch dni za ktore zaplacilismy po 19$ od lebka. Generalnie to
jak by sie nie starac i kombinowac to gdyby chciec to sobie zorganizowac
samodzielnie to oszczednosc wyjdzie minimalna w granicach 1-2$ a ile
przy tym bedzie roboty i ganiania... wiec polecam odpuscic sobie
"cwaniakowanie" i wykupic grzecznie gotowy pakiet, lub ustalic cos
indywidualnie w biurze, napewno da sie zalatwic.
Wycieczki opisywac nie bede bo mi sie nie chce, niech zdjecia same opowiedza to czego nie napisze.
Jedyne co chce podkreslic to fakt iz mielismy SWIETNEGO przewodnika!
Imie jego Tac (prawie jak Duck), z duzym poczucie humory, ogromnym
dystansem, bezpretesjonalnoscia i serdecznoscia w 100% polecam!
Pracuje w biurze TK Brothers Cafe czy jakos tak, latwo znalezc niedaleko Bui Vien w Sajgonie.
Duzo zdjec z Delty Mekongu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dżizas karwa....
OdpowiedzUsuńżebyś widział co się dzieje w Warszawie.
Zrobiła się syberia.
A wy tu na łódeczkach w słomkowych kapeluszach....jestem taki nieszczęśliwy ;)
no ryjek był super!!! tak na oko widać że się świnia zakochała w tobie złoty. A co na to Dasia???
OdpowiedzUsuńCałuski od mamy i taty