środa, 6 stycznia 2010

Delta Mekongu po raz drugi

Tym razem bylo milej bo nie mialem malarii jak dwa lata temu, wiec nie bylem tak nieprzytomny i cala wycieczka sprawila mi o wiele wiecej przyjemnosci. Takze program ulegl pewnej zmianie i to na lepsze, widac ze mimo roznych zastrzezen jakie mozna miec, Wietnamczycy sie staraja, buduja mosty i autostrady (choc nie maja kasy z UE) oraz zmianiaja programy wycieczek na ciekawsze i bogatsze co bylo widac golym okiem podczas dwoch dni za ktore zaplacilismy po 19$ od lebka. Generalnie to jak by sie nie starac i kombinowac to gdyby chciec to sobie zorganizowac samodzielnie to oszczednosc wyjdzie minimalna w granicach 1-2$ a ile przy tym bedzie roboty i ganiania... wiec polecam odpuscic sobie "cwaniakowanie" i wykupic grzecznie gotowy pakiet, lub ustalic cos indywidualnie w biurze, napewno da sie zalatwic.
Wycieczki opisywac nie bede bo mi sie nie chce, niech zdjecia same opowiedza to czego nie napisze.
Jedyne co chce podkreslic to fakt iz mielismy SWIETNEGO przewodnika! Imie jego Tac (prawie jak Duck), z duzym poczucie humory, ogromnym dystansem, bezpretesjonalnoscia i serdecznoscia w 100% polecam!
Pracuje w biurze TK Brothers Cafe czy jakos tak, latwo znalezc niedaleko Bui Vien w Sajgonie.

Duzo zdjec z Delty Mekongu

2 komentarze:

  1. dżizas karwa....
    żebyś widział co się dzieje w Warszawie.
    Zrobiła się syberia.

    A wy tu na łódeczkach w słomkowych kapeluszach....jestem taki nieszczęśliwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no ryjek był super!!! tak na oko widać że się świnia zakochała w tobie złoty. A co na to Dasia???
    Całuski od mamy i taty

    OdpowiedzUsuń