niedziela, 4 kwietnia 2010

Zakochałem się

Tak tak, zakochałem się w Hong Kongu. Jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Azjatyckie miasto z europejskim charakterem. Ma wszystko, czego potrzebuję i co mnie tak kręci. Duże miasto, w ciągłym ruchu, ze świetną komunikacją, azjatyckim jedzeniem i tym orientalnym sznytem barw i zapachów oraz przede wszystkim zimową temperaturą 15C. Jedyny mankament to koszty pobytu, noclegu, jedzenie drogie, komunikacja też, no, ale gdyby tak znaleźć tu pracę... port jest, jachty stoją, ludzie z całego świata każdego dnia przylatują odlatują, kto wie może kiedyś....
Po odnalezieniu słynnej noclegowni na Nathan Rd. przez 2h szukaliśmy jakiegokolwiek wolnego pokoju na jedną noc za znośne pieniądze, który by nie przypominał schroniska dla bezdomnych. W końcu nasze wysiłki zostały nagrodzone i mogliśmy wreszcie wziąć prysznic, pierwszy ciepły prysznic od kilku tygodni.
Hong Kong przywitał nas temperaturą dużo niższą od tej, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni przez ostatnie kilka tygodni, więc trzeba było się przebrać i przeprosić z butami, skarpetami i długimi spodniami.
Mieliśmy 24h na zwiedzenie HK. Ciężko było wybrać, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Ocean Park oraz największy na świecie pokaz laserów i neonów zlokalizowanych na budynkach miejscowego city. Niestety jak to mamy w zwyczaju za bardzo żeśmy się grzebali, więc zamiast spędzić dzień na zabawie bez pośpiechu, zapłaciliśmy kupę kasy za bilety wstępu do Ocean Parku i niewiele skorzystaliśmy z licznych atrakcji...
Wieczorem obejrzeliśmy pokaz światło dźwięk, choć sam dźwięk był kiczowaty i strasznie 'Chiński', ale ogólnie wrażenie całkiem pozytywne i warto to zobaczyć.
Tuż przed przejazdem na lotnisku poszliśmy na nasz ostatni azjatycki posiłek, szkoda tylko, że w takim pospiechu i przy niewielkim wyborze no, ale dwa razy się nie popełnia tego błędu, więc nie miałem zamiaru się spóźnić na lot do Moskwy a tym samym do domu.
Zdjęcia z Hong Kongu
Zdjęcia Dasi z Hong Kongu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz