Niestety, wszystko co piękne szybko się kończy. Nasz podróż poślubna
dobiegła końca. Wróciliśmy do Europy z tropików wprost do mroźnego
piekła. Podczas przesiadki w Moskwie było -24C. Na szczęście w Warszawie
tylko -4C więc nasze zapasy ubrań wystarczyły by w znośnej formie
dotrzeć do metra a potem do domu.
Stolica przywitała nas chmurami
i wszechogarniającą szarzyzną oraz nowym terminalem na którym ze
zdziwieniem odkryliśmy znane nam już wcześniej z Azji ruchome chodniki
jak z kreskówki Jetson.
Trzeba było zakupić bilety miesięczne i
powrócić do znojnej codzienności by znów marzyć i planować nowe podróże
dalekie i bliskie.
Lotnisko w Warszawie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz